Dach na Zagroniu
Moderatorzy: Baker, Zarząd Koła
Re: Dach na Zagroniu
jakby ktoś znalazł różowy (tak, niestety różowy) ręcznik z decathlonu w bazowym albo okolicy, to jest on mój i chętnie przygarnę go z powrotem
Powodzenia przy dalszej pracy!
Powodzenia przy dalszej pracy!
Re: Dach na Zagroniu
Hej
Szukam transportu jutro (tj. środę wieczorem) na chatkę.
Czy ktoś może się wybiera i ma wolne miejsce w samochodzie.
Ewentualnie jestem zainteresowany transportem bladym świtem w czwartek.
Lechu
Szukam transportu jutro (tj. środę wieczorem) na chatkę.
Czy ktoś może się wybiera i ma wolne miejsce w samochodzie.
Ewentualnie jestem zainteresowany transportem bladym świtem w czwartek.
Lechu
Re: Dach na Zagroniu
różowy ręcznik ma się dobrze i pozdrawia z zagronia chociaż na metce jest napisane 'red'
Re: Dach na Zagroniu
Jeżeli ktoś dziś jedzie i ma miejsce to proszę o sygnał. 607762176
Re: Dach na Zagroniu
Ruszam jutro (czwartek) o 8 z Katowic, 2 miejsca się znajdą. Tel. 603772589.
Re: Dach na Zagroniu
Z dedykacją dla Lecha, bo się uwolnić nie mogę... choć wersja o 2 nad ranem po postawieniu więźby była lepsza...
Re: Dach na Zagroniu
Jutro o 6 rano jedziemy z Grzałą na Zagroń. Wjazd i robota gratis. Chętnych na ofertę last minute proszę o telefon: 602101480. Bój to jest nasz ostatni, dach trzeba wreszcie skończyć.
Re: Dach na Zagroniu
Na Zagroniu zaginął mi pokrowiec na sandały (niebieski z zamkiem, z napisem Source i fioletowym dupślikiem, niegdyś pachnący wanilią choć obecnie lepiej tego nie sprawdzać ). Będę wdzięczna za wszelkie informacje o zgubie .
Re: Dach na Zagroniu
Akcja dach zakończona (sukcesem). Była to największa akcja budowlana SKPB w ciągu ostatnich (co najmniej) 10 lat.
Prace trwały nieprzerwanie przez 11 dni. Zrzucono z chaty 1,5 tony eternitu (1200 płytek) (i jedną nogę sarny), a wrzucono 1,2 t więźby, 3,2 t desek, 1,5 t papy. Gdyby tą papę rozwinąć, starczyłoby na 1/1098294 średniej odległości od Ziemi do Księżyca. Stłuczono jedną szybę, zgubiono ok. 1500 gwoździ. Żeby stanąć na wysokości zadania, użyto 8 drabin i 3 zestawów rusztowań. Wypito ponad 40l piwa. Nikt nie spadł, choć jeden się przypalił. Pogoda nie rozpieszczała - były burze, opady ciągłe, grad i ogóle zimno.
Podziękowania należą się przede wszystkim obersturmdachfuhrerowi Lechowi a także Pączkowi, którzy wzięli na siebie odpowiedzialność za budowę, każdy jej szczegół techniczny i zajęli się przygotowaniami całej akcji. Nie sposób wymienić wszystkich, którzy się włączyli, ale chciałbym podziękować wszystkim, od tych, którzy pracowali na górze, przez wszystkie „tartaki”, wyciągaczy gwoździ, dziewczyny, dzięki którym nie padliśmy z głodu, po tych, którzy wsparli nas transportem i sprzętem. Bez Was by się nie udało.
Warto wspomnieć, że choć byli przewodnicy, kursanci i „wieczni kursanci”, to trzon ekipy stanowili sympatycy SKPB.
Akcja się zakończyła, ale dach wcale nie jest gotowy. Do zrobienia zostało wykończenie szczytów, wstawienie okien, a przede wszystkim obróbka papy na całym obwodzie dachu. W takim stanie jak jest obecnie, może zostać podarta przez pierwszą wichurę. Stąd apel do wszystkich, którym żal, że być nie mogli, głupio, że być nie chcieli, lub byli, a mają niedosyt. To są rzeczy, które można w większości dłubać w 1-2 osoby. Tylko prosimy o wcześniejszy kontakt, żebyście wiedzieli co zabrać i jak robić.
Ps. Na koniec uczcijmy minutą ciszy wszystkie zniszczone narzędzia.
Prace trwały nieprzerwanie przez 11 dni. Zrzucono z chaty 1,5 tony eternitu (1200 płytek) (i jedną nogę sarny), a wrzucono 1,2 t więźby, 3,2 t desek, 1,5 t papy. Gdyby tą papę rozwinąć, starczyłoby na 1/1098294 średniej odległości od Ziemi do Księżyca. Stłuczono jedną szybę, zgubiono ok. 1500 gwoździ. Żeby stanąć na wysokości zadania, użyto 8 drabin i 3 zestawów rusztowań. Wypito ponad 40l piwa. Nikt nie spadł, choć jeden się przypalił. Pogoda nie rozpieszczała - były burze, opady ciągłe, grad i ogóle zimno.
Podziękowania należą się przede wszystkim obersturmdachfuhrerowi Lechowi a także Pączkowi, którzy wzięli na siebie odpowiedzialność za budowę, każdy jej szczegół techniczny i zajęli się przygotowaniami całej akcji. Nie sposób wymienić wszystkich, którzy się włączyli, ale chciałbym podziękować wszystkim, od tych, którzy pracowali na górze, przez wszystkie „tartaki”, wyciągaczy gwoździ, dziewczyny, dzięki którym nie padliśmy z głodu, po tych, którzy wsparli nas transportem i sprzętem. Bez Was by się nie udało.
Warto wspomnieć, że choć byli przewodnicy, kursanci i „wieczni kursanci”, to trzon ekipy stanowili sympatycy SKPB.
Akcja się zakończyła, ale dach wcale nie jest gotowy. Do zrobienia zostało wykończenie szczytów, wstawienie okien, a przede wszystkim obróbka papy na całym obwodzie dachu. W takim stanie jak jest obecnie, może zostać podarta przez pierwszą wichurę. Stąd apel do wszystkich, którym żal, że być nie mogli, głupio, że być nie chcieli, lub byli, a mają niedosyt. To są rzeczy, które można w większości dłubać w 1-2 osoby. Tylko prosimy o wcześniejszy kontakt, żebyście wiedzieli co zabrać i jak robić.
Ps. Na koniec uczcijmy minutą ciszy wszystkie zniszczone narzędzia.
Re: Dach na Zagroniu
Ja też wam bardzo dziękuję, jesteście dzielni
Dziku- stęskniłam się z papą, wracam tam w piątek z samego rana Posprzątam może do końca, bo wprawianie szyb może skończyć się ofiarami w ludziach...i szybach
Dziku- stęskniłam się z papą, wracam tam w piątek z samego rana Posprzątam może do końca, bo wprawianie szyb może skończyć się ofiarami w ludziach...i szybach
Re: Dach na Zagroniu
Ja z ramienia Oddziału ale i we własnym imieniu przyłączam się do podziękowań Dzika. WSZYSTKIM, którzy uczestniczyli, działali, wspierali (duchowo też się liczy), gotowali, krokwiowali, piekli (w tym własne łydki), trzymali, młotkiem machali, wkręcali, zlepiali, wprawiali, rozbierali, pappowali, palnikowali, sprzątali (bardziej -ły;), skręcali, piłowali (w nocy także), murłatowali, cięli, docinali, malowali, wiórowali, transportowali, deskowali, uśmiechali, śpiewali i grali bardzo bardzo dziękuję
Re: Dach na Zagroniu
I ja dołączam się do podziękowań wszystkim obecnym w ciągu tych wszystkich dni, którzy przyczynili się do remontu choćby wbiciem jednego gwoździa i pracą choćby przez parę godzin, bo tak na prawdę każda ilość rąk do pracy była przydatna. Fajnie że Wam się chciało.
Wielkie dzięki dla Robka, który spędził na budowie bite 11 dni jako prawdziwy zagroniowy weteran. Mam nadzieję, że Zagroń Ci się nie śni po nocach i jeszcze kiedyś tam przyjedziesz
Swoją drogą niesamowicie mobilizujący jest fakt jak ludzie potrafią się zgrać i razem pracować zupełnie nie będąc do tego zmuszonym i to w tak przeróżnych warunkach. Aż wzrasta wiara w ludzi
Wielkie dzięki dla Robka, który spędził na budowie bite 11 dni jako prawdziwy zagroniowy weteran. Mam nadzieję, że Zagroń Ci się nie śni po nocach i jeszcze kiedyś tam przyjedziesz
Swoją drogą niesamowicie mobilizujący jest fakt jak ludzie potrafią się zgrać i razem pracować zupełnie nie będąc do tego zmuszonym i to w tak przeróżnych warunkach. Aż wzrasta wiara w ludzi
Re: Dach na Zagroniu
No nie wiem, nie wiem czy ekipa pracująca pod dowództwem herr obersturmdachfuhrera by wypowiedziała się o pracy nie będąc zupełnie do niej przymuszonej