Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
Moderatorzy: Baker, Zarząd Koła
Re: Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
https://www.premier.gov.pl/files/download//6341.pdf
Zniesiony zostanie wymóg wykształcenia średniego
Edit: poczytałem teraz zmiany dot. innych rodzajów przewodników. Tylko przewodnicy górscy nie zostali pozbawieni egzaminu, miejscy, terenowi i piloci wycieczek zostali całkowicie uwolnieni. Obowiązuje tylko "niekaralność w temacie związanym z wykonywaniem zawodu /wstawić odp. zawód/".
Czyli co, od dziś mogę prowadzić ludzi po Katowicach nie narażając się na mandat od Straży Miejskiej?!
Zniesiony zostanie wymóg wykształcenia średniego
Edit: poczytałem teraz zmiany dot. innych rodzajów przewodników. Tylko przewodnicy górscy nie zostali pozbawieni egzaminu, miejscy, terenowi i piloci wycieczek zostali całkowicie uwolnieni. Obowiązuje tylko "niekaralność w temacie związanym z wykonywaniem zawodu /wstawić odp. zawód/".
Czyli co, od dziś mogę prowadzić ludzi po Katowicach nie narażając się na mandat od Straży Miejskiej?!
Re: Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
A ja tutaj się z Tobą nie zgodzę, czym się różni wycieczka z grupą po Dolinie Kościeliskiej od wycieczki doliną Czarnej Wisełki pod Przysłop, albo np. wejscie na Babią od wejścia na Grzesia ???piter pisze:
a na jakiej podstawie uważasz, że przewodnik nielicencjonowany, to przewodnik gorszej jakości?? Zgodzę się, że np w Tatrach licencja jednak jest potrzebna, ale nie oszukujmy się - czy w Beskidach też??
Za to też sie powinni zabrać, przewodnicy tatrzańscy stworzyli lobby i windują ceny strasznie, ale to temat na inną dyskusję.
Jak dla mnie "licencja" czy też papier w Tatrach powinien być np. tylko na wspinaczkę. Na resztę powinny starczyć uprawnienia przewodnika górskiego - bez podziału na Beskidy czy Tatry.
Wracając do deregulacji to zastanawia mnie jak określą: "wykonywanie zadań przewodnika turystycznego lub pilota wycieczek", czy zmienią znowu ustawę ???
Re: Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
Mógłby ktoś podesłać dokument uchylający przepisy tej ustawy?Dziku przypominam, że rozporządzenie o bezpieczeństwie w górach zgodnie z tym co mówił Edek Kudelski na walnym podobno jest zmienione i wymóg przewodnika powyżej 1000 m już dawno przestał obowiązywać.
http://www.lex.pl/du-akt/-/akt/dz-u-97-57-358
Re: Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
Masz rację Wolfie, trochę to uogólniłem mając na myśli TatryWolf pisze:A ja tutaj się z Tobą nie zgodzę, czym się różni wycieczka z grupą po Dolinie Kościeliskiej od wycieczki doliną Czarnej Wisełki pod Przysłop, albo np. wejscie na Babią od wejścia na Grzesia ???
Re: Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
Tylko jedno pytanie mi się nasunęło - wspólne szkolenie na Tatry i Beskidy? Niby fajnie jednak nasze kursy a kursy tatrzańskie to zupełnie różne bajki, ze względu na zakres szkolenia, koszty i choćby głupi ale jednak klimat. Bijcie jeśli zmyślamWolf pisze: Jak dla mnie "licencja" czy też papier w Tatrach powinien być np. tylko na wspinaczkę. Na resztę powinny starczyć uprawnienia przewodnika górskiego - bez podziału na Beskidy czy Tatry.
Re: Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
ale jakże bić, pannę młodą, wszak do wesela się zagoi, ale po co sprawdzac czy aby na pewno?agnika pisze: Bijcie jeśli zmyślam
Re: Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
Baśka off-topic po byku, zostałam zgnieciona na maksa
Re: Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
Wracajac do tematu.
Tutaj kolejny, najświeższy głos ws. deregulacji ze strony środowiska PTTK już po ogłoszeniu propozycji ze strony rządu:
http://przewodnicy.pttk.pl/deregulacja
Z przykrością stwierdzam, że takimi wystąpieniami PTTK kompromituje niestety całe nasze środowisko, nie dość, że ton jest jeszcze bardziej histeryczny niż wcześniej to w dodatku argumenty które stosują wskazują na to, że nie wczytano się nawet dokładnie w treść proponowanych przez rząd zmian (a propos przewodników górskich).
Szkoda, bo akurat należę do chyba coraz bardziej nielicznych cichych sympatyków PTTK-u jako takiego, a tego typu akcje jeszcze bardziej rujnują wizerunek było nie było naszej rodzimej organizacji.
Tutaj kolejny, najświeższy głos ws. deregulacji ze strony środowiska PTTK już po ogłoszeniu propozycji ze strony rządu:
http://przewodnicy.pttk.pl/deregulacja
Z przykrością stwierdzam, że takimi wystąpieniami PTTK kompromituje niestety całe nasze środowisko, nie dość, że ton jest jeszcze bardziej histeryczny niż wcześniej to w dodatku argumenty które stosują wskazują na to, że nie wczytano się nawet dokładnie w treść proponowanych przez rząd zmian (a propos przewodników górskich).
Szkoda, bo akurat należę do chyba coraz bardziej nielicznych cichych sympatyków PTTK-u jako takiego, a tego typu akcje jeszcze bardziej rujnują wizerunek było nie było naszej rodzimej organizacji.
-
- Posty: 51
- Rejestracja: 04 cze 2009 11:01
Jestem zdecydowanym wrogiem narzekania, ale...
Ale może chwilę ponarzekam.
Zrobię to z poziomu: pilota i przewodnika (także miejskiego i terenowego), egzaminatora państwowego dwóch komisji przewodnickich, jak również z poziomu mojego podstawowego zawodu jakim jest nauczyciel.
Zgodzę się, że nieco histeryczne są głosy płynące od PTTK-owskiej "wierchuszki", ale co do samego meritum zgadzam się z tymi postulatami.
Jednak ad rem...
Pracując w szkole średniej siódmy rok zdążyłem poznać kilka ostatnich roczników "przyszłości narodu". Są wśród nich świetni ludzie, wrażliwi, na swój wiek mądrzy. Są też, rzecz jasna, mniej świetlane osobistości... Co jednak najważniejsze: różnice między kolejnymi rocznikami są uderzające (już nie pokolenie jest wyznacznikiem zmiany, ale często ludzie młodsi jedynie rok-dwa od swoich poprzedników).
Jaka jest owa różnica?
Otóż: w licealne mury - w sporej części - zawitała i opuszcza je 2,5 roku później gawiedź, która nie widzi najczęściej żadnego problemu w fakcie, że nie ma pojęcia kiedy była bitwa pod Grunwaldem. A Westerplatte to... dzielnica Londynu. Autentyki - zaręczam! (I choć nie jestem fanem rankingów, to jednak nie pracuję w pierwszym lepszym LO.)
Rośnie pokolenie wtórnych DEBILI!
Może i należy deregulować co tylko się da. Może.
Może i wolny rynek winien wszystko regulować. Może.
Może jednak wówczas należy zderegulować np. zawód nauczyciela. Może.
Kto chce uczyć niech uczy. Nieważne czego będzie uczył i jak będzie uczył. Rynek sam wyreguluje.
Tylko czy przewodnik nie powinien być przede wszystkim nauczycielem i autorytetem?
Podczas mojej pracy egzaminatora spotkałem sporo osób, które z różnych względów (merytorycznych, metodycznych itd.) nie powinny zostać przewodnikami innych, bo ich działanie przyniesie jedynie szkody.
Jasnym jest, że podczas kursów i egzaminów państwowych nie da się wyłapać wszystkich osób, którym nie chciałbym powierzyć np. swoich dzieci, ale można przynajmniej w pewien sposób ograniczyć ich liczbę.
Pewnie, że kompetentni przewodnicy (a raczej osoby, które będą oprowadzały innych, bo samo określenie "przewodnik" może zniknąć) świetnie sobie poradzą i bez formalnych uprawnień. Można (może nawet i należy) stworzyć markę "SKPB", czy jakąkolwiek inną, ale tego typu myślenie ma chyba jednak jedną wadę: pilnuje się przede wszystkim własnego interesu, zapominając o dobru wspólnym, choćby narodowym.
Uważam, że wolny rynek nie jest ostateczną wyrocznią. Jest jeszcze etos, misja i przyzwoitość.
I jakkolwiek patetycznie (lub dla niektórych nawet idiotycznie) to zabrzmi, to nie wszystko da się wyregulować kapitałem.
Zrobię to z poziomu: pilota i przewodnika (także miejskiego i terenowego), egzaminatora państwowego dwóch komisji przewodnickich, jak również z poziomu mojego podstawowego zawodu jakim jest nauczyciel.
Zgodzę się, że nieco histeryczne są głosy płynące od PTTK-owskiej "wierchuszki", ale co do samego meritum zgadzam się z tymi postulatami.
Jednak ad rem...
Pracując w szkole średniej siódmy rok zdążyłem poznać kilka ostatnich roczników "przyszłości narodu". Są wśród nich świetni ludzie, wrażliwi, na swój wiek mądrzy. Są też, rzecz jasna, mniej świetlane osobistości... Co jednak najważniejsze: różnice między kolejnymi rocznikami są uderzające (już nie pokolenie jest wyznacznikiem zmiany, ale często ludzie młodsi jedynie rok-dwa od swoich poprzedników).
Jaka jest owa różnica?
Otóż: w licealne mury - w sporej części - zawitała i opuszcza je 2,5 roku później gawiedź, która nie widzi najczęściej żadnego problemu w fakcie, że nie ma pojęcia kiedy była bitwa pod Grunwaldem. A Westerplatte to... dzielnica Londynu. Autentyki - zaręczam! (I choć nie jestem fanem rankingów, to jednak nie pracuję w pierwszym lepszym LO.)
Rośnie pokolenie wtórnych DEBILI!
Może i należy deregulować co tylko się da. Może.
Może i wolny rynek winien wszystko regulować. Może.
Może jednak wówczas należy zderegulować np. zawód nauczyciela. Może.
Kto chce uczyć niech uczy. Nieważne czego będzie uczył i jak będzie uczył. Rynek sam wyreguluje.
Tylko czy przewodnik nie powinien być przede wszystkim nauczycielem i autorytetem?
Podczas mojej pracy egzaminatora spotkałem sporo osób, które z różnych względów (merytorycznych, metodycznych itd.) nie powinny zostać przewodnikami innych, bo ich działanie przyniesie jedynie szkody.
Jasnym jest, że podczas kursów i egzaminów państwowych nie da się wyłapać wszystkich osób, którym nie chciałbym powierzyć np. swoich dzieci, ale można przynajmniej w pewien sposób ograniczyć ich liczbę.
Pewnie, że kompetentni przewodnicy (a raczej osoby, które będą oprowadzały innych, bo samo określenie "przewodnik" może zniknąć) świetnie sobie poradzą i bez formalnych uprawnień. Można (może nawet i należy) stworzyć markę "SKPB", czy jakąkolwiek inną, ale tego typu myślenie ma chyba jednak jedną wadę: pilnuje się przede wszystkim własnego interesu, zapominając o dobru wspólnym, choćby narodowym.
Uważam, że wolny rynek nie jest ostateczną wyrocznią. Jest jeszcze etos, misja i przyzwoitość.
I jakkolwiek patetycznie (lub dla niektórych nawet idiotycznie) to zabrzmi, to nie wszystko da się wyregulować kapitałem.
Ostatnio zmieniony 12 mar 2012 21:28 przez Bartosz Bynowski, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
Jeszcze raz spytam, bo o tym wspominaliście - jaki dokument wszedł w życie, który uchylił wymóg obecności przewodnika dla wycieczek górskich powyżej 1000 m.?
Re: Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
Z tego co mi wiadomo to chyba :USTAWA z dnia 1 lipca 2011 r. o bezpieczenstwie i ratownictwie w górach i na zorganizowanych terenach narciarskich. Pozdrawiam
Re: Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
Poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale z treści nowej ustawy nie wynika, że wymóg 1000 m. został zniesiony, tzn. nie ma zapisu uchylającego ów przepis, który znajduje się w rozporządzeniu z 1997 r. (zał. nr 3 par. 3 ust. 1). Na stronie Internetowego Systemu Aktów Prawnych, przy tym rozporządzeniu widnieje status "obowiązujący".
Ustawa z dnia 18 sierpnia 2011 r. o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach i na zorganizowanych terenach narciarskich
Tekst aktu: http://isap.sejm.gov.pl/Download?id=WDU ... 241&type=1
Tekst ogłoszony: http://isap.sejm.gov.pl/Download?id=WDU ... 241&type=2
Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 6 maja 1997 r. w sprawie określenia warunków bezpieczeństwa osób przebywających w górach, pływających, kąpiących się i uprawiających sporty wodne.
http://isap.sejm.gov.pl/Download?id=WDU ... 358&type=2
Ustawa z dnia 18 sierpnia 2011 r. o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach i na zorganizowanych terenach narciarskich
Tekst aktu: http://isap.sejm.gov.pl/Download?id=WDU ... 241&type=1
Tekst ogłoszony: http://isap.sejm.gov.pl/Download?id=WDU ... 241&type=2
Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 6 maja 1997 r. w sprawie określenia warunków bezpieczeństwa osób przebywających w górach, pływających, kąpiących się i uprawiających sporty wodne.
http://isap.sejm.gov.pl/Download?id=WDU ... 358&type=2
Re: Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
Nie jestem prawnikiem, nie analizowałem szczegółowo, ale skoro owa ustawa zastępuje tamtą z zapisem o tych legendarnych 1000 m n.p.m. a w obecnie obowiązującej owego zapisu brak, to należy domniemać, że ów zapis nie oboiązuje. Z "własnego" - tatrzańskiego podwórka wiem, że teraz dyrektor parku decyduje o tych sprawach.
Re: Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
Bartek mam świadomość rzeczy o których piszesz i tak jak pisałem gdzies wcześniej we mnie deregulacja zawodu przewodnika wywołuje mieszane uczucia.
Z jednej strony, owszem masz dużo racji, z drugiej należałoby zadać sobie pytanie czy my jako przewodnicy nie przeceniamy za bardzo swojej roli. Nie bez znaczenia jest argumentacja zwolenników deregulacji, trzeba uczciwie przyznać, że jeśli chodzi o kształtowanie świadomości, wpływ na postrzeganie pewnych spraw - również wśród ludzi młodych, także misyjność zawodu do której sie odwołujesz dotyczy, i to w dużo większym stopniu zawodu dziennikarza który podaje się jako kontrprzykład. Ten zawód reguluje tylko i wyłącznie rynek, może wykonywac go każdy, a co tu dużo mówić siła oddziaływania jest nieporównanie większa, niestety także mnogość różnych przekłamań z wielu stron. Czy to dobrze czy źle to temat na inną dyskusję, ja uwazam, że przy wszystkich wadach takiego rozwiązania jest to wybór mniejszego zła. Z drugiej strony nie można też porównywać zawodu przewodnika do nauczyciela którego rolą jest nauczanie dzieci i młodzieży i kontakt z nimi na codzień, przewodnik ma styczność z konkretną grupą osób incydentalną. Zbyt krótką, żeby znacząco wpłynąć na czyjeś przekonania.
Temat jest złożony i warto o nim dyskutować, nie mam nic przeciwko protestom, ale jeśli już środowisko protestuje to niech robi to z głową i merytorycznie. Inaczej to wygląda jak płaczliwy foch Jasia tupiącego nogą ze złością który protestuje dla samego protestu. Odwołanie sie w tym piśmie do kwestii bezpieczeństwa wycieczek górskich który pewnie w zamyśle ma wzmacniać cały protest i przemawiać do wyobraźni tak naprawdę ośmiesza protestujących, bo przecież akurat uprawnienia przewodników góskich w proponowanym kształcie NIE MAJĄ w zasadzie podlegać istotniejszym zmianom.
Tupiącego Jasia mało kto traktuje poważnie, raczej lekceważąco...
Z jednej strony, owszem masz dużo racji, z drugiej należałoby zadać sobie pytanie czy my jako przewodnicy nie przeceniamy za bardzo swojej roli. Nie bez znaczenia jest argumentacja zwolenników deregulacji, trzeba uczciwie przyznać, że jeśli chodzi o kształtowanie świadomości, wpływ na postrzeganie pewnych spraw - również wśród ludzi młodych, także misyjność zawodu do której sie odwołujesz dotyczy, i to w dużo większym stopniu zawodu dziennikarza który podaje się jako kontrprzykład. Ten zawód reguluje tylko i wyłącznie rynek, może wykonywac go każdy, a co tu dużo mówić siła oddziaływania jest nieporównanie większa, niestety także mnogość różnych przekłamań z wielu stron. Czy to dobrze czy źle to temat na inną dyskusję, ja uwazam, że przy wszystkich wadach takiego rozwiązania jest to wybór mniejszego zła. Z drugiej strony nie można też porównywać zawodu przewodnika do nauczyciela którego rolą jest nauczanie dzieci i młodzieży i kontakt z nimi na codzień, przewodnik ma styczność z konkretną grupą osób incydentalną. Zbyt krótką, żeby znacząco wpłynąć na czyjeś przekonania.
Temat jest złożony i warto o nim dyskutować, nie mam nic przeciwko protestom, ale jeśli już środowisko protestuje to niech robi to z głową i merytorycznie. Inaczej to wygląda jak płaczliwy foch Jasia tupiącego nogą ze złością który protestuje dla samego protestu. Odwołanie sie w tym piśmie do kwestii bezpieczeństwa wycieczek górskich który pewnie w zamyśle ma wzmacniać cały protest i przemawiać do wyobraźni tak naprawdę ośmiesza protestujących, bo przecież akurat uprawnienia przewodników góskich w proponowanym kształcie NIE MAJĄ w zasadzie podlegać istotniejszym zmianom.
Tupiącego Jasia mało kto traktuje poważnie, raczej lekceważąco...
Re: Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
Niestety..większość działaczy pttk-owskich to skostniały beton, który przyzwyczaił się do raz nadanych uprawnień. Nie ma się więc czemu specjalnie dziwić....