Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
Moderatorzy: Baker, Zarząd Koła
Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
Ostatnio zmieniony 13 mar 2012 12:58 przez Ave, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
Na dole list z ostatniego forum rzewodnickiego do Gowina, Zdrojewskeigo i Muchy:
http://przewodnicy.pttk.pl/fotogaleria_ ... ystycznych
http://przewodnicy.pttk.pl/fotogaleria_ ... ystycznych
Re: Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
Baker pisze:Na dole list z ostatniego forum rzewodnickiego do Gowina, Zdrojewskeigo i Muchy:
http://przewodnicy.pttk.pl/fotogaleria_ ... ystycznych
Litości...
Jeśli środowisko będzie swój sprzeciw argumentować w takim histeryczno-patriotycznym tonie jak w przedostatnim akapicie to obawiam się, że nie dość, że niewiele wskórają to jeszcze bardziej zaszkodzą całej sprawie.
Re: Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
lista będzie ogłoszona w sobotę. wiesz może czy jakoś środowisko śląskie ma zamiar wypowiedzieć się w sprawie?
Łódzki PTTK wystosował też pismo do Gowina z protestem. A jak inni to nie wiem...
Łódzki PTTK wystosował też pismo do Gowina z protestem. A jak inni to nie wiem...
Re: Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
Larum straszne... A ja osobiście jestem za deregulacją. Akurat w tym zawodzie wystarczy marka, którą sam sobie wypracowujesz (i samoorganizacja, jak koła przewodnickie). Najwyższy zresztą czas, trzymam kciuki za tę reformę.
Pozdrawiam
Kuba
Pozdrawiam
Kuba
Re: Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
Dobrze i niedobrze, ale dla mnie zawsze bezsensem było, że jako przewodnik beskidzki nie mogłem np. pilotować wycieczki do Krakowa. Może teraz to się zmieni.
Re: Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
Całkowite zniesienie uprawnień i jakichkolwiek egzaminów jest dla mnie chore. Nie dość, że obniży drastycznie jakość usług to nadto obniży poziom zarobków licencjonowanych przewodników. Wiele biur kierując się kapitalistycznymi 'zasadami' będzie stawiają na cenę, nie na jakość. Tym samym przykładowo - grupę obcokrajowców po Polsce będzie oprowadzał pan Mietek, mówiąc jak to źli Niemcy wtargnęli do odwiecznie polkich Katowic, czy że ratusz w Białej jest klasycystyczny czy inne bajki...
Re: Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
a na jakiej podstawie uważasz, że przewodnik nielicencjonowany, to przewodnik gorszej jakości?? Zgodzę się, że np w Tatrach licencja jednak jest potrzebna, ale nie oszukujmy się - czy w Beskidach też??Baker pisze: Wiele biur kierując się kapitalistycznymi 'zasadami' będzie stawiają na cenę, nie na jakość.
wielu naprawdę dobrych przewodników nielicencjonowanych przewodników wejdzie na rynek i będą stanowić poważną konkurencję dla tych licencjonowanych, niekoniecznie dobrych. To też nie jest reguła.
A mieszkańcy podbeskidzia, którzy znają trasy nieznakowane na mapach jak we własnym ogrodzie?? - niekoniecznie nielicencjonowani muszą być niższej jakości. ja chcąc iść na spacer po Beskidach nie znając ich nie bałbym się wybrać z nielicencjonowanych mieszkańcem Wisły czy szczyrku cieszącym się dobrą reputacją
Re: Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
Baker ja też mam pewne wątpliwości ale nie jest do końca tak jak piszesz.
Po pierwsze - powiedzmy sobie szczerze - to że ktoś ma uprawnienia nie świadczy, że jest neautralny światopoglądowo, egzaminy państwowe tego nie weryfikują bo i nie sposób tego zrobić, prawda jest taka, że pewnie już dziś niejeden pan Mietek z uprawnieniami opowiada grupom bzdury o odwiecznie polskim Śląsku - niestety.
Druga rzecz - paradoksalnie może to nas (osoby z uprawnieniami) z czasem coraz bardziej wzmacniać na rynku. Nasze nabyte uprawnienia Państowe zawsze z punktu widzenia zleceniodawcy będą miały większą wartość niż anonimowe, czy nawet mające dobrą opinię osoby bez uprawnień których będzie przybywać - bo można zapytać- co to właściwie znaczy, że ktoś ma dobra opinię? Może dlatego, że ma dobra gadanę, nawet wiedzę, może jest lokalsem i zna dobrze teren w górach - ale czy ktoś na pewno jest odpowiedzialny za grupę? czy ma pojęcie o pierwszej pomocy? metodyce prowadzenia? Jak się zachowa w sytuacji kryzysowej? Tego się nie da tak łatwo zweryfikować i jasne, ktoś z papierami wcale nie musi posiadac tych umiejętności ale ktoś zatrudniający przewodnika ze 'starą' licencją bedzie jednak miał większe przekonanie i poczucie bezpieczeństwa że oddaje grupę w dobre ręce. Poza tym spójrz na to z innej perspektywy - jako osoba która już sobie wyrabia jakąś markę będziesz mógł pojechać z grupą nie tylko w Beskid Śląski ale też w Bieszczady, a nawet oprowadzić grupę po Krakowie bez zbędnych formalności, zdawania dodatkowyc egzaminów itd. - wystarczy że się solidnie przygotujesz. Jeżeli ktoś kto Cię dotychczas zatrudniał ma o Tobie dobre zdanie puści Cię z grupą do Krakowa bo z jego punktu widzenia tez będzie taniej - nie będzie musiał opłacac przewodnika dwa razy.
No i nie martwiłbym się raczej zalewem rynku przez osoby tańsze a niekompetentne. Żadne biuro nie zatrudni anonimowej osoby tylko dlatego, że jest tańsza, to jest z punktu widzenia biura harakiri. Na tym stanowisku naprawdę liczy się przede wszystkim jakość - także, a może przede wszystkim dla zleceniodawcy - przewodnik w ogromnym stopniu buduje wizerunek biura które reprezentuje i decyduje o satysfakcji klienta z wyjazdu i właściciele biur doskonale sobie z tego zdają sprawę, wątpię by ktokolwiek kto ma minimum rozsądku ekonomicznego na tym oszczędzał.
Po pierwsze - powiedzmy sobie szczerze - to że ktoś ma uprawnienia nie świadczy, że jest neautralny światopoglądowo, egzaminy państwowe tego nie weryfikują bo i nie sposób tego zrobić, prawda jest taka, że pewnie już dziś niejeden pan Mietek z uprawnieniami opowiada grupom bzdury o odwiecznie polskim Śląsku - niestety.
Druga rzecz - paradoksalnie może to nas (osoby z uprawnieniami) z czasem coraz bardziej wzmacniać na rynku. Nasze nabyte uprawnienia Państowe zawsze z punktu widzenia zleceniodawcy będą miały większą wartość niż anonimowe, czy nawet mające dobrą opinię osoby bez uprawnień których będzie przybywać - bo można zapytać- co to właściwie znaczy, że ktoś ma dobra opinię? Może dlatego, że ma dobra gadanę, nawet wiedzę, może jest lokalsem i zna dobrze teren w górach - ale czy ktoś na pewno jest odpowiedzialny za grupę? czy ma pojęcie o pierwszej pomocy? metodyce prowadzenia? Jak się zachowa w sytuacji kryzysowej? Tego się nie da tak łatwo zweryfikować i jasne, ktoś z papierami wcale nie musi posiadac tych umiejętności ale ktoś zatrudniający przewodnika ze 'starą' licencją bedzie jednak miał większe przekonanie i poczucie bezpieczeństwa że oddaje grupę w dobre ręce. Poza tym spójrz na to z innej perspektywy - jako osoba która już sobie wyrabia jakąś markę będziesz mógł pojechać z grupą nie tylko w Beskid Śląski ale też w Bieszczady, a nawet oprowadzić grupę po Krakowie bez zbędnych formalności, zdawania dodatkowyc egzaminów itd. - wystarczy że się solidnie przygotujesz. Jeżeli ktoś kto Cię dotychczas zatrudniał ma o Tobie dobre zdanie puści Cię z grupą do Krakowa bo z jego punktu widzenia tez będzie taniej - nie będzie musiał opłacac przewodnika dwa razy.
No i nie martwiłbym się raczej zalewem rynku przez osoby tańsze a niekompetentne. Żadne biuro nie zatrudni anonimowej osoby tylko dlatego, że jest tańsza, to jest z punktu widzenia biura harakiri. Na tym stanowisku naprawdę liczy się przede wszystkim jakość - także, a może przede wszystkim dla zleceniodawcy - przewodnik w ogromnym stopniu buduje wizerunek biura które reprezentuje i decyduje o satysfakcji klienta z wyjazdu i właściciele biur doskonale sobie z tego zdają sprawę, wątpię by ktokolwiek kto ma minimum rozsądku ekonomicznego na tym oszczędzał.
Re: Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
Pomijając już sprawę oczywistą - kursu na licencję przewodnika beskidzkiego, który stanowi podstawową gałąź życia koła, to jednak prowadzenie po górach wymaga przygotowania i wszyscy o tym wiemy. Wątpiących zapraszam na pierwsze wyjazdy nowego kursu, żeby zobaczyć mniejsze i większe błędy. I znajomość topografii to nie wszystko.
Mam więc cichą nadzieję, że chodzi tak naprawdę o spektakularny fajerwerk i zaspokojenie potrzeb zawodów, na które jest ciśnienie (czyli na których da się zarobić) - typu przewodnik po Krakowie. A w praktyce akty prawne piszą chyba w Polsce studenci I roku na praktykach (patrz: sprawa niedawnego braku rozporządzenia do nowej ustawy), i pewnie zadowoliwszy lobby z Krakowa i Malborka, zapomną o rozporządzeniu o bezpieczeństwie w górach (jeszcze będziemy mu wdzięczni, mimo tych słynnych bezsensownych 1000m), rozporządzeniach MENiS dot. wycieczek szkolnych i innych.
A po Krakowie niech oprowadza kto chce - zagrożenie utopienia w Wiśle, lub udławienia obważankiem jest znikome.
Mam więc cichą nadzieję, że chodzi tak naprawdę o spektakularny fajerwerk i zaspokojenie potrzeb zawodów, na które jest ciśnienie (czyli na których da się zarobić) - typu przewodnik po Krakowie. A w praktyce akty prawne piszą chyba w Polsce studenci I roku na praktykach (patrz: sprawa niedawnego braku rozporządzenia do nowej ustawy), i pewnie zadowoliwszy lobby z Krakowa i Malborka, zapomną o rozporządzeniu o bezpieczeństwie w górach (jeszcze będziemy mu wdzięczni, mimo tych słynnych bezsensownych 1000m), rozporządzeniach MENiS dot. wycieczek szkolnych i innych.
A po Krakowie niech oprowadza kto chce - zagrożenie utopienia w Wiśle, lub udławienia obważankiem jest znikome.
Re: Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
A ja jestem za, ponieważ bardziej do mnie przemawia wolnorynkowe, a nie państwowe podejście do przewodnictwa. Jeśli się postaramy to możemy wypromować naszą markę "SKPB" (w skali ogólnopolskiej), która może nam i naszym członkom przynieść masę korzyści, choćby, paradoksalnie do tezy Bakera, większe dochody za lepsze usługi. I nie widzę też problemu z naborem nowych kursantów, gdyż jeśli będziemy postrzegani jako elita (jeśli tak się wypromujemy w nowym porządku) to tylko zmieni się powód zapisania na kurs z: chcę mieć upr. państwowe na: chcę być lepszym przewodnikiem.
Re: Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
Dziku przypominam, że rozporządzenie o bezpieczeństwie w górach zgodnie z tym co mówił Edek Kudelski na walnym podobno jest zmienione i wymóg przewodnika powyżej 1000 m już dawno przestał obowiązywać.
Re: Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
@ Ave, nie wierzę w wolny rynek. W jego regulacje i pęd ku 'postępowi'. Wolny rynek = pieniądz. Niestety, kiedy państwo przestanie stanowić jakiekolwiek regulacje, wtedy wygra podstawowa zasada wolnego rynku - jak największy zysk. Wiadomo, że biura dbające o swoją markę nie ulegną pokusie. Jednak znajdą się i takie, które ulegną...
Kolejna ważna sprawa to to, że jednak większość potencjalnych przewodników (po ewentualnej deregulacji) to nie są pasjonaci. Są to osoby, które chcą zarobić przy jak najmniejszych nakładach własnych. Wnioski co do sktków nasuwają się same...
Kolejna ważna sprawa to to, że jednak większość potencjalnych przewodników (po ewentualnej deregulacji) to nie są pasjonaci. Są to osoby, które chcą zarobić przy jak najmniejszych nakładach własnych. Wnioski co do sktków nasuwają się same...
Re: Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
@ Rafał, ustawa weszła, tutaj jej tekst: http://www.lex.pl/du-akt/-/akt/dz-u-11-208-1241
Re: Deregulacja zawodu: przewodnik turystyczny
No właśnie o tym piszę - obowiązuje nowa, zmieniona ustawa już bez tego zapisu o obowiązku przewodnickim pow. 1000 m